Sarius – Antihype

Wiem wiem, zapewne niektórzy z Was będą oceniać muzykę po gatunku – lecz tą kwestię chcę poruszyć na samym początku. Wszystkie wpisy odnośnie muzyki (pozostałe oczywiście także), które będą pojawiać się na tym blogu są jedynie moją, osobistą refleksją i będą nawiązywać do mojego gustu muzycznego.

W dniu dzisiejszym przedstawiam Wam płytę Sarius – Antihype.

Płyta, która na pewno pobudzi zmysły wielu osób. W moim wypadku było to bardzo proste, ponieważ Antihype jest faktycznie taki, jak opisuje tytuł płyty. Jego treść uderza raczej w wąskie grono osób, które lubi słuchać, rozumieć i doceniać kunszt muzyczny (puściłem muzykę znajomym do oceny podczas imprezy – pomimo doboru utworów z fajnymi refrenami, było im trudno zrozumieć całą resztę – tak jak się spodziewałem).

Jednak czy Antihype nie ma w gruncie rzeczy mocnych akcentów ? A i owszem, takowe posiada, ponieważ kawałki mieszają się między melodycznymi, świetnie dopracowanymi refrenami i mocnymi pod względem warstwy lirycznej zwrotkami, z mocnym brzmieniem, które będzie pasować zarówno w momencie, gdy będziemy chcieli się muzycznie wyżyć razem przy tej płycie, jak i puścić coś mocnego naszym znajomym do odsłuchu.

Przykład ? Kawałek NajsHajs z gościnnym udziałem Rogala DDL, który możecie odsłuchać poniżej.

Przyznaję szczerze, że pomimo siedzenia w kilku branżach rozrywkowych, staram się być na bieżąco z każdym wykonawcą, materiałem i wiedzą, która mogłaby pozwolić kreować mi jakieś zdanie odnośnie konkretnego tematu, nie miałem okazji poznać muzycznie osoby Sariusa, który gdzieś przebijał się, ale brakowało mi numeru, który zachęci mnie, żeby pójść dalej w jego twórczość. Dopiero singiel do Antihype otworzył mi oczy na tą świetną osobę, jaką jest Sarius!

Na dzień dzisiejszy Sarius płytą Antihype pokazał śmiało, że dojść do słuchacza nie jest trudno, jeśli ma się coś konkretnego do przekazania. Dziś raperzy nie muszą budować już tak wielkich marek jak jeszcze miało to miejsce kilka lat temu, ponieważ dziś jedną płytą można wjechać i jak to się mówi w fachu: „być w grze”.

Na czym polega więc fenomen płyty Antihype ?

„Antihype” to płyta szczera, napakowana wieloma emocjami, świetnymi bitami i liryką, która nie skupia się na trywialnych rzeczach i sytuacjach dzisiejszego świata, lecz opisuje wiele rzeczy, które sam autor przeżył. Antihype w pewnych momentach mógłby się równie dobrze nazywać „Autobiografia” ponieważ Sarius przemyca wiele sytuacji, które sam przeżył i które dały mu taki, a nie inny pogląd na świat. Dziś przedstawia nam go w pełnej klasie, oddając w pełni spójną i dopracowaną płytę!

Moimi faworytami są bez wątpienia kawałki „Wiosna” i „Zima”. Również faworyt samego Sariusa, czyli „To co chcesz” mógłby z tymi kawałkami być w moim TOP 3 tej płyty. Co najważniejsze dla mnie, jako słuchacza… idę dalej i nie zawodzę się, płyta nie zwalnia tempa i do samego końca zaskakuje.

„Antihype” daje też słuchaczowi moc – jest to ewidentnie materiał, który nagrywany był podniesioną głową, co słychać przez całą płytę, dlatego warto wybrać się po tą płytę, jeśli szukamy czegoś, co właściwie grudniu, da nam kolejne, świeże siły do działań.

Podsumowując:

Mówiąc, że „Antihype” jest płytą miesiąca, nie odkrywam wielkiej nowości, ponieważ przez wielu słuchaczy jest to płyta, która w Listopadzie została okrzyknięta takim mianem. W każdym razie warto jest o niej mówić, aby dochodziła do większego grona słuchaczy, ponieważ po głębszym zapoznaniu się z tym materiałem, po prostu pokochamy go, jeśli liczymy na dobrą treść, opakowaną nowoczesnym stylem.

„Antihype” jest z pewnością płytą, do której można powracać. O niej nie zapomina się na długo, ponieważ ma ona wiele bodźców i emocji, które przypominają nam w życiu o sobie, dlatego łatwo jest słuchaczowi utożsamić się z wieloma tekstami Sariusa.

Dla samego Sariusa wielkie brawa i ukłony – takiej płyty, w takim czasie, na Polskim rynku muzycznym po prostu brakowało i dziś jest ona załatana właśnie przez Sariusa!

Dajcie znać, co o tym sądzicie! 🙂