Joda, można nazwać go ulicznym raperem, chociaż nie jest nim w stu procentach. Jest raperem, który potrafi odnaleźć się w wielu odbiegających od siebie stylach czy bitach. Członek ekipy B.O.R. właśnie udowadnia to na tym albumie.
Gdy pierwszy raz spojrzałem na trackliste, zostałem bardzo zaskoczony, albowiem kawałek tytułowy „Ogarniente” figurował dopiero na dziesiątym miejscu, zaś kawałkiem otwierającym album został numer pt. „Dawaj do nocnego”. Kawałek jak prawie cała płyta jest w klimatach ciągłej imprezy. Liczne nawiązania do przeżyć po różnych trunkach czy innych substancjach.W numerze Joda porusza również temat zyskania na swojej karierze. Występuje też nawiązanie do kawałka Kayi bądź Maty – „Prawy do lewego”. Najlepszym wersem, który podsumowuje ten utwór to – „Gram wódę na betonie, rzucam wódę dla publiki”. Wcześniej wspomniałem o numerze pt. „Ogarniente”, teraz czas na jego kolej. Kawałek dobry i za razem ciekawy. Joda pokazuje na nim zupełne inne flow, niż na całej płycie. Pokazuje też inną swoją stronę jaką jest rap na autotune i lekkie podśpiewywanie, które naprawdę dobrze wypadło. Za bit odpowiada PSR, który tym bitem nadał charakter i klimat numerowi. Sam kawałek jest zaś o rzeczach, które będą lub zostały „Ogarniente”.
Po przeczytaniu tracklisty, moją uwagę przykuły dwa kawałki „Tubylcy” oraz „Mrok na ulicy”. Zacznijmy od tego pierwszego. Gościnnie występuje dwóch raperów : Avi Sycylijczyk i Kizo. Cały kawałek to mix trzech styli : elegancji i liryzmu Aviego ; trapu z nutką flexu Kizo oraz braggi i ulicznego stylu Jody. Numer wypadł dobrze i nawet moim zdaniem może być faworytem na tej płycie. Zaś najlepszy wers to – „Gdy machają bym zjechał, ja macham do widzenia”, autorstwa Aviego. „Mrok na ulicy” to numer z gościnnym występem Słonia. Kawałek w mrocznych klimatach, tak jak zwiastował sam tytuł. Obaj Panowie czuli się na nim jak „ryba w wodzie”. Słoń wypadł jednak trochę lepiej od gospodarza, czego też się spodziewałem, ponieważ Słoń to jak wiadomo pionier Hardcore Rapu w Polsce. W utworze „robotę” zrobił na pewno bit Pietrasa, który dał nastrój jak z horroru.
Ostatnim kawałkiem z gościnnym udziałem był numer pt. „Prawdziwy cud”, nagrany wraz z Paluchem. Ciekawostką, która dotyczy tego numeru jest to, że za produkcje odpowiada, aż trzech producentów : 2K, SHDOW i Robert Dziedowicz ! Numer bardzo dobry w którym obaj artyści dziękują za zwykłe rzeczy – rap, życie, a nawet wodę z kranu. Najlepiej w utworze wyszedł refren, który stworzył Paluch. Można go usłyszeć na autotune i podśpiewującego, co dało genialny efekt końcowy.
Godnymi wyróżnienia będą kawałki pt. „Oda do hastlerki” oraz „Osiedlowa lambada”. „Oda do hastlerki” to kawałek ukazujący przeszłość Jody. Warto go pochwalić za refren w którym znów podśpiewuje. Szczerze mówiąc to czasem mam wrażenie, że słyszę Oskara z PRO8L3MU. Numer obfituje w mocne rozkminy typu – „Odpadam FIFE, kiedyś odpalałem fifkę”. Za bit odpowiada YJD. „Osiedlowa lambada” jest to jak dla mnie benger osiedlowy z mocnym przekazem, który trzeba puścić na każdej imprezie na dachu swojego bloku ( klip był kręcony też na dachu bloku ). Joda przekazuje swoim słuchaczom, że chce wrócić do dawnych lat, dawnych kumpli oraz koleżanek. Podkreśla również, że bez pomocy ludzi, którymi się otaczał nie doszedłby do miejsca w którym teraz jest. Bardzo spodobał mi się bit, którego stworzyli : LOAA i Syndicate.
Jeśli już mowa o bitach to warto wyróżnić PSRa, który stworzył obłędny bit do kawałka „Nie mamy nic”. Bit przypomina lekko klimatami muzykę techno, co nadaje mu nowoczesny wydźwięk. Joda pierwszy raz na tym albumie zwraca się bezpośrednio do kobiety – „Kiedy jest za blisko, chcesz się ode mnie oddalić, znowu spadamy razem po spirali”.
Teraz zajmiemy się resztą solo kawałków Jody, a na pierwszy ogień leci „Bumbap”. Numer o ciężkiej przeszłości, dzieciństwie i krytyce systemu edukacji w Polsce. Minusem tego kawałka jest podobny bit do bitu z kawałka „Dawaj do nocnego”. Dalej na warsztat bierzemy kawałek pt. „Audiodistroj”. Numer idealny na melanż. Sam kawałek również jest o słabości Jody do alkoholu – „Mój telefon dzwoni dryn dryn” ( mocna przekminka ). Na poprzedniej płycie „OrientOrient”, również się do tego przyznawał, np. w kawałku pt. „Wóda na betonie”, nawinął – „Jak chciałbym jakieś super moce to wątrobę z kewlaru”. Bit skoczny, który na pewno zrobi szał na koncercie, a odpowiada za niego RG. Dalej zajmiemy się kawałkiem pt. „Klikbejt”. Warto zwrócić uwagę na pisownie tytułu. Joda specjalnie spolszczył tyutł, aby dodać nutkę patriotyzmu. O patriotyzmie wspomina również na płycie „OrientOrient”, rzucając ostatni wers w numerze „Polskie Maiami” – „Jeszcze nie zginęła … „.
Utwór przypadł mi do gustu przez przekaz – krytyka ludzi żyjących Instagramem. Joda chce nam przekazać, że należy żyć prawdziwym życiem i brać je jakiej ono jest. Następny numer to „Szybki dres”. Przed rozpoczęciem utworu, występuje intro, w którym Joda zwraca się do ludzi, którzy twierdzą, że tworzy rap dla patologii. Kawałek dobry i szybki. „Styl życia kamikadze” to atak w stronę rapgry, dowodem będzie na to wers jaki rzucił Joda – „Na śniadanie jem raperów, a nie Nesquik”.
W utworze występują również inne dobre punche i braggowe wersy, za co leci duży plus. Ostatni kawałek to „Daj mi żyć”, w którym na wstępie też występuje intro. Numer również z dobrymi rozkminami jak np. „Ciosy prawa” – nawiązanie do typowego bokserskiego prawego sierpowego i do ciosów, które daje nam wymiar sprawiedliwości w Polsce. Joda podkreśla, żeby być wolnym należy robić to na co się ma ochotę. Zachęca też słuchaczy do refleksji na ten temat.
Podsumowując album Jody pt. „Ogarniente” jest dobrym krążkiem, lecz nie wywarł na mnie takiego wrażenia jak jego poprzedni album pt. „OrientOrient”. Technicznie Joda zaprezentował się bardzo dobrze: zmiana styli z uliczniaka na mrok czy też soczyste punche i przyspieszenia. Lirycznie już trochę gorzej. Monotoniczność wersów o alkoholu dodaje klimat, lecz po dłuższym odsłuchu już kłuje w uszy. Sytuacje ratują liczne przekminki, rozmyślenia i refleksje. Moim zdaniem Joda to materiał na topke mainstreamu, ale nie ma jeszcze tego czegoś w sobie. Jeżeli popracuje nad liryką, bo warsztat i zaplecze już ma to jego następny album może mocno zamieszać w czołówce rapgry.
Ocena : 7/10
Michael Bragga