Guzior – Pleśń (recenzja 2020)

Czas zabrać się za jedną z bardziej wyczekiwanych płyt w tym roku. Guzior kazał bowiem czekać ponad 2 lata na nowy krążek. W tym czasie oczywiście udało mi się zahaczyć jeszcze o jego koncert w 2019 roku, jednak przyznaję, że czas do nowego krążka dłużył mi się.

Jeśli chodzi o krążki Guziora, zawsze mam według nich spore oczekiwania. Mati zawiesił sobie poprzeczkę już od Evil Twin. Od tego czasu konsekwentnie jednak realizował sobie swoje założenia, dostarczając muzykę taką, na jaką fani czekali. Jeśli jednak ktoś myśli, że „Pleśn” będzie zbliżona do poprzednich płyt Guziora, może się zawieźć (bądź zaskoczyć pozytywnie jak przyszło mi to zrobić).

Jak prezentuje się preorder Guzior – Pleśń?

Przyznaję, że Preorder jest ubogi i ogranicza się do podstawowych elementów, do których przyzwyczaili nas raperzy. Mowa tutaj o naklejkach, do których mam podobny stosunek co Wini. O ile zawsze na naklejki narzekam to te, które zawiera preorder Pleśni, są wykonane bardzo dobrze.

Postaram się to uchwycić jeszcze dziś na zdjęciach – cierpliwości!

Jak wrażenia po materiale Guzior – Pleśń?

Jako iż recenzja pisana jest w momencie, kiedy jeszcze dużo fanów nie dostało swojego preorderu, postaram się napisać krótko i zwięźle.

Można narzekać na 10 kawałków na płycie, jednakże według mnie, każdy jest ściśle dopracowany. Kiedyś marudziłem na brak dostatecznej ilości materiałów, jednak z biegiem czasu rozumiem, że dobra muzyka potrzebuje odpowiedniego nakładu czasu i finansów, przez co wolę dziś dostać 10, jednak dobrze dopracowanych kawałków. Tak też jest w wypadu płyty Guzior – Pleśń, która według mnie idealnie wpisuje się w powyższy schemat.

Cała płyta trzyma równy poziom i jedyny kawałek, do którego mógłbym się przyczepić to „K U S H K O M A”. Singiel oczywiście był mi znany wcześniej i miałem okazję podejść do niego kilka razy. Niestety nie siadł mi i cóż, wiedziałem że będzie na płycie, więc nie jestem jakoś negatywnie zaskoczony. Jest to właściwie jedna pozycja na płycie, która mi nie odpowiada.

Nie jestem też fanem remixów a ten, który znajduje się na płycie Guziora zasługuje na pochwałę. Jak domyślam się pierwsza aranżacja kawałka „Fala” świetnie wpisuje się w styl Guziora i jest wersją „Light” kawałka, który znamy z Youtube. Według mnie udał się on kapitalnie i jak remixy najczęściej są moimi odrzutami tak ten, pozostanie ze mną na długo.

Ocena materiału Guzior – Pleśń: 9/10

Komentarz: Myślę, że nie mogło być inaczej. Jestem fanem Guziora i bardzo trudno mi kryć do niego sympatię. Oczywiście nie oznacza to, że jestem co do jego muzyki bezkrytyczny. Dlatego obiektywnie oceniam płytę, odejmując jej jeden punkt za kawałek „K U S H K O M A”, który najzwyczajniej w życiu mi nie leży. Do całej reszty nie ma po prostu jak się przyczepić 🙂

Szczerze uważam, że nowy materiał jest wart inwestycji i jak najbardziej polecam go osobom, które jeszcze wahają się nad jego zakupem. Jest to kolejna, solidna pozycja, która pokazuje że Guzior jest w formie!