Reto / Borixon – 420024 – DzikaKorea

Dzikakorea zapowiadała się bardzo mocno. Spore grono osób z branży mówiła – „To będzie nowy Chillwagon”! Po części mają rację, ale częściowo nie.

Na wstępie trzeba podkreślić, że jest to Epka, a nie album, ponieważ materiał ma 29. min. długości, a album rozpoczyna się od 30. min. – było blisko. Tytuł jest bardzo intersujący. Początkowo myślałem, że to zlepek przypadkowych liczb, jednak jest inaczej! 420 – 024 jest to kod pocztowy Korei Południowej, stąd zapewne tytuł Epki ; Borixon ma 42. lata, zaś ReTo 24. ; A światowy dzień marihuany przypada na 20.4. Fajny zabieg, który trzeba wyróżnić, jako unikat na Polskiej scenie, ponieważ mało kto nadaje tytułowi płyty, aż tyle znaczeń. Okładka to klimat stricte azjatycki w stylu anime, mi osobiście średnio się podoba, ale to kwestia gustu.

Pierwszy kawałek z płyty to „420024”, który jest za razem intrem. Szczerze mówiąc to nie powalił mnie na kolana, a wręcz trochę zawiódł. Klimaty wiadomo trapowe, lecz całość „nie trzymała się kupy”. Jedyne to co ratuje numer to bit autorstwa SecretRanka.

Za hity tej płyty uważam dwa single : „Księga dżungli” oraz „Co Cię trapi”. Pierwszy z nich był z gościnnym udziałem Aviego Sycylijczyka i Louisa Villaina. Kawałek z najgłębszą warstwą liryczną i najlepszym bitem z płyty. Zarówno Borixon, ReTo jak i Avi nawinęli swoje zwrotki bardzo dobrze okraszając je licznymi porównaniami, epitetami, odnośnikami do innych dziedzin sztuki czy życia. Kawałek można rzec kompletny. Trochę inaczej było w przypadku „Co Cię trapi”. Numer bardzo bengerowy, który już w tytule zawiera wspaniałą grę słów. W kawałku można usłyszeć odpowiedzi na pytanie z tytułu i sporo autotune, którego zastosował znów SecretRank. Utwór skoczny i idealnie pasujący na koncerty.

W moim mniemaniu warto wyróżnić jeszcze dwa kawałki. „Milion w godzinę”, który jest o szybkim zyskiwaniu i traceniu dóbr doczesnych. W numerze występują liczne braggowe wersy i nawijka na autotune, która jest przyjemna dla ucha. Najlepiej na kawałku wypadł refren, który bardzo mi się podoba. „Avemariah” w którym występuje interesujący kontrast – szybki refren skomponowany z wolnymi zwrotkami dodatkowo przełamana całość  z zmieniającym się bitem od Kubiego Producenta.

Mankamentem płyty jest aspekt m.in. podobnych bitów oraz niezrównoważonych refrenów. Dobry przykład to numery pt. „Bonsai” i „Deadphone”. Oby dwa kawałki zlewają mi się osobiście w jedną całość. W oby dwóch przypadkach na bit odpowiada Deemz. Refreny są również bardzo podobne i przesiąknięte powtórzeniami nazw tytułów.

Pozostały trzy single, bardzo średnie single, a mianowicie „Trapsport”, „Shake”, „Białe szaty”. „Trapsport” niejako jeszcze może się obronić od poprzedników np. twardymi, a nawet surowymi punchlinami, choć to wszystko może zaburzyć końcówka kawałka i bardzo nieudane krzyki ReTo … „Shake” i „Białe szaty” to trochę taki zapychacz. Chłopaki stwierdzili, że Epka będzie za krótka i dograli na szybko te dwa numery – właśnie tak to w moim odczuciu wygląda. Kawałki z przesytem chwalenia się ekipą , nadmiernego flexu i monotonnością. Ciekawostką z kawałka „Shake” jest to, że za produkcje odpowiada zarówno SecretRank i Deemz.

Podsumowując Dzikakorea pozostawia we mnie spory niedosyt. Liczyłem na coś w koreańskim stylu z azjatyckimi bitami, a dostałem gorszą wersje Chillwagonu. Sądzę, że Borixon pokazał się na krążku o klasę wyżej od ReTo, który poza lekko śpiewanymi zwrotkami nie pokazał nic. Tomek kolejny raz udowadnia nam, że odnajduje się w dzisiejszych klimatach trapowych i dobrze mu to wychodzi. Miejmy nadzieje, że obaj Panowie dadzą spokój drugiej części projektu i przygotują dla nas lepsze solo albumy oraz dobry Chillwagon 2.

Ocena : 6/10

Recenzja dla RapMusic.pl by: Michael Bragga